"I stanął Smok przed mającą rodzić Niewiastą,
ażeby skoro porodzi, pożreć jej dziecię."
(cytat pochodzi z tzw. "Apokalipsy Janowej", autorów według badaczy było ponoć co najmniej trzech, dlatego nie wierzmy, że to jeden tzw. św. Jan)
Z reguły smoki wolały zjadać dziewice niż dzieci poczęte z dziewic, ale jak powszechnie wiadomo, każda kultura ma swoją specyfikę. Zwłaszcza w kwestii mitologii. I tu nie będzie inaczej. Przenosimy się w świat żydowskiej i wczesnochrześcijańskiej fantazji. "Bestie i potwory biblijne, istoty fantastyczne dzieł kanonicznych i apokryfów" Bartłomieja Grzegorza Sali to opracowanie poświęcone demonicznym postaciom, które pojawiły się w świętych księgach judaizmu, chrześcijaństwa, a także w literaturze odrzuconej przez Kościół rzymsko-katolicki, choć uznane nawet częściowo przez niektóre inne np. etiopski.
Co tu jest? Albo raczej czego tutaj nie ma? By wymienić tylko gadającą oślicę i kozła, smoki, upadłe anioły, krwiożercze ptaki, ogniste węże. Autor przygląda się teriomorficznym oraz zoomorficznym stworzeniom z ksiąg świętych (i nie-świętych lub częściowo-świętych) dla monoteistów, dokładnie przedstawiając ich losy.
Podstawową zaletą tego opracowania jest wprowadzenie do demonologii słabo znanej przeciętnemu obywatelowi. Zwłaszcza jeśli chodzi o tzw. literaturę apokryficzną. W naszej kulturze notorycznie spotykamy Abaddona, trzy szóstki, Bestię Apokaliptyczną etc. Mało np. wiemy o tym, że Belial przyjął postać bestii w raju, a Ewa go wygoniła. Poznajemy też słabo znane imiona upadłych aniołów - Metanbekus, Sammael Malkira. Nie wiedziałem, że Szatan miał syna. Ciekawostek co niemiara. Sala zwraca uwagę na wpływ mitologii sąsiednich ludów na wierzenia judeo-chrześcijańskie. Przy okazji mamy powtórkę z religii greckiej czy egipskiej.
Nie ma co dużo mówić, trzeba koniecznie przeczytać.