Czy można być jednocześnie poganinem i ateistą? Otóż dużo jest przykładów na to, że tak. Jan Stachniuk założyciel neopogańskiego ruchu zadrużnego głosił otwarcie "bałwany zostawmy bałwanom". W jego interpretacji pogaństwo było rodzajem ideologii wyraźnie pozbawionej wiary w dawnych bogów. By stać się członkiem Order of Bards, Druids and Ovates można być anglikaninem, poganinem a nawet i ateistą, praktykować rytuały druidów bez wiary w celtyckich bogów. Kolejnym przykładem może być religia wicca, której niektórzy wyznawcy deklarują, że nie wierzą w bogów osobowych. Czasem przyrównują ich do archetypów w ludzkim umyśle- Animy i Animusa. Tak, tak, niektóre wiedźmy mówią wprost, że nie ma bogów poza ciałem. Podobno sama Maxine Sanders współtwórczyni tradycji aleksandryjskiej uważa się za ateistkę, pomimo, że w kręgu przyzwała Rogatego Boga i Boginię. Tak więc - można. Przykładów jest wiele. Niektórzy nawet satanizm uważają za ruch neopogański, a w klasycznej laveyowskiej interpretacji nie ma Boga, ani Diabła, pomimo, że podczas czarnej mszy czyta się listę 72 piekielnych imion, a są to głównie pogańscy bogowie.
A czym jest w takim układzie ateopoganizm?
"Atheopaganism. An Earth-Honoring Path Rooted in Science" Marka A. Greena z przedmową Johna Halsteada to połączenie ateizmu ze współczesnym pogaństwem. Czym jest ta religia? Ścieżką opartą o kilka kwestii. Po pierwsze nie ma wiary w bogów, ani rozumianych jako byty, ani archetypy. Dla ateopogan obiektem kultu są: miłość, świat, prawda i piękno. Wszystko opiera się wokół 13 zasad:
1) sceptycyzm
2) cześć
3) wdzięczność
4) pokora
5) perspektywa
6) praktyka
7) inkluzywność
8) posłuszeństwo
9) odpowiedzialność
10) pozytywne przyjemności
11) ciekawość
12) uczciwość
12) życzliwość i współczucie
Ateopoganie nie wierzą w życie po śmierci, którą traktują jako ostateczny koniec. Obchodzą te same święta z koła roku co wiccanie, z tymże niektóre z nich mają inne nazwy niż te spopularyzowane dotychczas; Riverain (2 luty), Summer's End (1 sierpnia), na Halloween mówią Hallows. Co ciekawsze Green poleca świętowanie także innych okazjonalnych świąt jak Dzień Pi/ urodziny Einsteina (14 marca) czy Dzień Mówienia jak Pirat (19 września). Ruch ten nie praktykuje magii, nie ma kapłaństwa, są tylko przewodzący rytuałom. Ponadto w książce podane są opisy obrzędów, propozycje pieśni świątecznych, rytuałów przejścia etc. Rozbawia mnie ten pomysł uczczenia chwili wejścia w stan łysienia czy zebrania się tłuszczu na brzuchu ... Osobiście przejście w wiek dojrzały celebrowałem w birecie i w todze. Wystarczy na pewnie czas.
Jakie mam ogólne refleksje?
Miejscami trochę to przypomina kult nauki, autor kwestionuje wielu wcześniejszych pogańskich koncepcji. Dużo jest na temat politycznego aktywizmu, co w moim odczuciu trochę miesza w całokształcie i sprawia, że ateopoganizm przypomina współczesną zieloną ideologię (jak choćby Strahawk i jej ruch Reclaiming). Rytuały są istotne, choć trochę ich idea kojarzy mi się z dyskordianizmem. Z pewnymi poglądami Greena mogę się zgodzić, ale większość moim zdaniem to odejście od sensu pogaństwa i tworzenie nowej doktryny - gdyby na wzór chemicznej Tablicy Mendelejewa istniała Tablica Pogańskiej Duchowości stwierdziłbym, że kolejny pierwiastek został na niej odkryty - rząd ateistyczny w pionie, ekologiczny w poziomie.
Cóż mogę rzec, autor raczej nie przekonał mnie do swojego światopoglądu. Za to książkę uważam za ciekawą i wartą przeczytania. Wypełnia ona pewną lukę we współczesnej duchowości. Lektura nie jest obszerna, a najważniejsze dla niej sprawy są wyłożone krótko, zwięźle i na temat. Reszta to porady.
Polecam!