Jak dla mnie odpowiedź brzmi - kołowrót. Lecz cóż... W życiu nie można mieć wszystkiego. Cieszmy się zatem tym co mamy. Wiele nas dzieli. Nic jednak tak nie łączy jak wspólny przyjaciel ...
Do obserwowania strony pani Anny Mandreli zachęcił mnie jeden znajomy z Facebooka. Kiedy byłem na wiecu wyborczym pana Grzegorza Brauna znalazłem w sprzedaży książkę pt. "Chanuka czy krzyż? Kulisy relacji polsko-żydowskich" (Capital, Warszawa 2024). Stwierdziłem, że na pewno warto ją przeczytać. Kupiłem! Co mi szkodziło?
Pozycja generalnie opowiada o sytuacji politycznej, w którą od dawna uwikłani są żydzi. Pod zmienionymi nazwiskami działają na swoją korzyść często ciągnąc za łapy innych współplemieńców. Mandrela opisuje czasy PRL, fałszowanie historii II wojny światowej na skalę globalną; zwłaszcza jak zaczynało się to stopniowo małymi kroczkami, a kończy jak widzimy po publicznych wystąpieniach naszych polityków, na których jeszcze tłumy idiotów głosują...
Omówiona zostaje także sekta Chabad Lubawicz, zwłaszcza rola Schneersona dla współczesnych obchodów Chanuki. Pojawia się dużo żydowskich nazwisk z ubiegłych dekad, które od czasu do czasu przewijają się w internetowych dyskusjach.
Dzięki pani Mandreli poznałem dalsze, mroczne aspekty historii. Często ludzie zarzucają nam wiarę w teorie spiskowe, niemniej mało kto z tych "znawców tematu" bada szczegółowo dzieje tak współczesne jak i dawne. A warto, bo dzięki temu jesteśmy w stanie ocenić wszystko tak jak trzeba i jasno widzimy, że wiele spraw to fakty, a nie tezy.
Cóż mogę jeszcze powiedzieć o tej książce? Dobry zbiór informacji. Autorka nie stroni od solidnej oceny, a także stawiania uzasadnionych hipotez. Nie jest także bezkrytyczna w analizie źródeł. Ba! Pewne z nich nawet zweryfikowała na bazie głębszych poszukiwań.
Ogólnie lekturę gorąco polecam! Zwłaszcza wszystkim konserwatystom, tradycjonalistom, historykom i badaczom-amatorom. Na dobrą sprawę na jej przeczytanie wystarczy jeden dzień.