Nie możemy przejść obojętnie wobec tematu neopogaństwa, a już na pewno nie powrotu do religii naszych przodków. Kaarina Aitamurto przenosi nas myślami do Rosji. "Pogaństwo, tradycjonalizm, nacjonalizm. Narracje rosyjskiego rodzimowierstwa" to wyczerpujący opis zjawiska rodzimej wiary słowiańskich braci ze Wschodu.
Rosja to bardzo specyficzny kraj; historia odciskała w nim swoje piętno na mentalność obywateli przez rozmaite epoki. Ostatnią najbardziej znaczącą był Związek Radziecki. Także i na religijność wpłynęło to decydująco. Jak wiemy, po upadku ustroju wysyp nowych ruchów religijnych był tam ogromny, a ludzie poszerzali horyzonty na wszelkie sposoby przy problemach gospodarczych stojących u podstaw kraju przechodzącego gargantuiczną transformację.
Aitamurto opisuje wszystkie możliwe strony słowiańskiego neopogaństwa w Rosji zwracając uwagę na jego różnorodność. Od liberalnych szamanów po radykalnych wołchwów. Od ekowiosek, przez mitycznych wrogów Żydów, po wizje modelu rodziny. Na dobrą sprawę, wszystkie aspekty zostały tutaj szczegółowo przedstawione. Pogaństwo epoki ZSRR, wpływy romantyzmu, zine'y (samizdaty), święta, rytuały, temat kultu krwi i rasy, ocalenie kultury etc. Osobiście starałem się zwrócić uwagę na tematy, które mnie najbardziej ostatnimi czasy interesują, czyli ruchy niebezpieczne i tutaj się nie zawiodłem - znalazłem kilka intrygujących ciekawostek. Oczywiście nie mam tutaj na myśli patriarchy Aleksieja II, który jasno łączy poganizm z terroryzmem; w tym przypadku taka klasyfikacja raczej nikogo spoza Kościoła prawosławnego dziwić nie może.
Po przeczytaniu książki doszedłem do wniosku, że rodzimowierstwo rosyjskie bardzo pod wieloma względami przypomina polskie. Może z tą różnicą, że jeszcze nie poznaliśmy nuklearnych rodzin wielodzietnych mieszkających w zamkniętych osadach i żyjących jak przodkowie. Póki co nawet system prawny na to nie pozwala. Podoba mi się silna rola tradycji podkreślana w życiu naszych braci w wierze. Podobnie nie wiedziałem, że tematy ekologiczne są tak mocno akcentowane w religii tamtejszych neopogan. Może i to ma sens, ale u nas "zielony nacjonalizm" dopiero zaczyna kiełkować. I w Rosji również nie brakuje pseudonauki. W końcu stamtąd wziął się ynglizm, a jego klonem jest nasz turboslawizm. Miło czasem poczytać wypociny tych ludzi, choć idee poza sfałszowaną historią mają całkiem ludzkie.
Co by nie zdradzać dużo zawartości rzeknę stanowczo, że książkę koniecznie trzeba przeczytać. Uważam, że żaden prawdziwy sympatyk tematu neopogaństwa, rodzimowierstwa słowiańskiego nie powinien przejść obok niej obojętnie. Praca zawiera dużo ciekawostek, ważnych informacji, sprostowań na temat informacji krążących po internecie. Jest to swoistego rodzaju kompendium gdzie temat został omówiony od każdej możliwej strony.
Gorąco polecam!